Gdy firmę polską w której pracowałem wchłonęła obca struktura, to pierwszą rzeczą było sprzątanie mówiącego inwentarza, a następnie porządki w obejściu

I tak zaczęły się przeprowadzki z jednego biura do drugiego, wynoszenie regałów, przenoszenie biurek, remonty, malowania, nowe loga, systemy, cykle i inne atrakcje.

Jak się maluje to się ściąga ze ścian obrazy, dyplomy, zdjęcia, kalendarze itd. Mojego gipsowego orła wyciągnąłem z kupy gruzu , wymyłem, poprawiłem złocenie na wasalskiej koronie, przemalowałem pióra i umieściłem w swoim regale w sumie na nie eksponowanym, ale widocznym miejscu ( przyzwolenia na ścianę nie było). Na żadnej ścianie w żadnym pomieszczeniu nie ma już naszego godła , zamiast niego jest logo korporacji i jakieś bazgroły.

Pracuję z młodymi ludźmi, potomkami miejscowego chłopstwa, wychowanymi po chłopsku (z nadmiernie rozwiniętym instynktem samozachowawczym) . Tutaj na samym dole tylko u garstki młodych ludzi można wyczuć śladowe znamiona patriotyzmu, reszcie to wisi po kolana. Gdy widzę ten cielęcy wzrok i znudzenie w oczach gdy chcę dać krótki, prosty przekaz, to naprawdę muszę się powstrzymywać żeby nie pier…ąć country leminga (młodego lub starego) w łeb .Tu liczą się tylko papierki z obrazkami, liczą się trzy słowa :ja, mieć i być. Problemem nie jest to że ci ludzie nie wiedzą co się dzieje, problem jest w tym ze oni nie chcą wiedzieć. I na miejscu paru znamienitych blogerów z neon24 nie rozpaczałbym tak, że katodebile rujnują naród, ci młodzi katolicy też mają KK w du…ie .

Ja jednak wierzę że mój gipsowy orzeł kiedyś się zerwie ,wyfrunie z regału i siądzie na logu korporacji i nasra na nie , obiecałem mu to.